środa, 24 sierpnia 2011

Wreszcie zaczyna się coś kręcić, na najbliższe dni mam 5 rozmów kwalifikacyjnych, w tym 2 na pewno sensowne, jutro najważniejsza!! Jeżeli się uda, czeka mnie przeprowadzka i nowy etap w życiu, czuję się na to gotowa:) 3mam kciuki, muszę dać z siebie wszystko!!

sobota, 20 sierpnia 2011

czekam na zmianę, aby coś zmienić...

chciałabym już wiedzieć na czym stoję, mam wrażenie, że w głębi marzę o wyprowadzce z WrocLove. Bo jakoś i to love na końcu miłości i szczęścia mi nie przyniosło. Chyba boję się powiedzieć do M. to koniec, wyprowadzam się. Czekam, aż coś lub ktoś podejmie za mnie decyzję. Boję się to zrobić, bez pracy, bez płynności finansowej, rany... niech szybko coś się zmieni.


Tracę chęć do czegokolwiek, tracę motywację. Proszę... niech coś się zmieni, abym miała odwagę na resztę zmian.

środa, 3 sierpnia 2011

Zgubiłam zaufanie!!

Widzi, że jest źle, a nic z tym nie robi... chyba ta sytuacja się wyklaruje nawet bez mojego osobistego w tym udziału. Zastanawiam się czy faceci sa tacy tępi czy jedynie udają takich, aby nie rozmawiać "za dużo", nie tłumaczyć się "za dużo"...   nie ufam mu, zawiódł nie jeden raz... kłamał nie jeden raz... Zagryźć ząbki, aby dotrwać do kolejnego weekendu, odbębnić to wesele kuzyna, nie narażając się na pytania gdzie zgubiłam partnera, wrócić i bez tego nacisku podjąć decyzję.

A na obecną chwilę może być tylko jedna... nie ma prawdziwego związku bez zaufania, nie ma prawdziwego uczucia bez zaufania. Gdyby istniało coś, co da mi pewność, że on mnie już nigdy nie oszuka, ale czegoś takiego nie ma, a sądzę,że nie naprawił w gruncie rzeczy zbyt wiele, a w sumie czy naprawił cokolwiek?? Czy zmienił cokolwiek sam z siebie?? Bez mojego nacisku i odgrażania się... Ehhh... czuję się jak tępa dzida, jak naiwniara, czemu odpuściłam wtedy za 1wszym razem, dlaczego nie uniosłam się dumą, byłabym teraz w innym miejscu i zapewne szczęśliwsza, bo nawet jeśli sama to z dumą, ze świadomością, że on na mnie nie zasługuje, skoro tak postąpił.... a tym czasem... mijają kolejne miesiące, nic się nie zmienia, nie jest nawet krzty lepiej, a nawet jest gorzej.


A on co... udaje, że nic się nie dzieje, ze słuchawkami na uszach, siedzi na kompie  i słucha muzyki...


Wytrzymam!!

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Sunshine na paznokciach


kupienie 3ciego tego lata lakieru w żółtym kolorze chyba zakończyło się sukcesem:)

1wszy - okazało się, że wygląda jak siki...

2gi- sto razy pytałam i niego w Golden Rose, a na koniec, gdy go dostałam zostawił mi dziwne ślady na paznokciach, musze czekać, aż mi odrosną, aż zejdzie, wrr... od kilku tygodni z domu nie mogę wyjść bez pomalowanych paznokci, aby ludzi nie starszyć...

3ci Sunshine z Avonu na razie bdb :)